Mieszczaństwo w wierszu Larwa C.K. Norwida

Posted on

Mieszczaństwo to jeden ze stanów społecznych składający się z obywateli miast, czyli osób wolnych, podlegających prawu miejskiemu. Grupa ta ukształtowała się już w średniowieczu, jednak w różnych europejskich krajach odgrywała odmienną rolę. Na Zachodzie mieszczaństwo dosyć szybko zaczęło odgrywać ważną role w życiu politycznym i ekonomicznym.

W Polsce ze względu na dominację stanu szlacheckiego, a następnie zabory proces ten wyglądał inaczej. Obecnie nie ma wątpliwości, że to właśnie w miastach, gdzie w rozwiniętych krajach żyje większość obywateli podejmowane są najważniejsze decyzje. W literaturze spotykamy często charakterystykę mieszkańców miast, którzy ze względu na specyfikę miejsca swojego życia wyróżniają się na tle innych grup. W swojej prezentacji przedstawię kilka prób ukazania mieszczaństwa w dziełach literackich różnych epok.

Jeden z obrazów miasta i jego mieszkańców Cyprian Kamil Norwid ukazał w wierszu „Larwa”. Jak wygląda Londyn w wierszu? Jest to miejsce odrażające. Już sam tytuł – „Larwa” nie pozostawia wątpliwości, że utwór bynajmniej nie będzie opisywał uroków życia w mieście. Jest to bowiem miejsce budzące wstręt. Podmiot liryczny opisuje śliski bruk, błoto. Miasto spowija mgła, co stwarza nastrój tajemniczości, ale i grozy. Podmiot liryczny wśród tłumu przechodniów zapamiętał jedną postać – kobietę. Pyta on retorycznie:

Czoło ma w cierniu? czy w brudzie?
Rozpoznać tego nie można

Cierń jest symbolem cierpienia, brud – nieczystego sumienia, ale i zła, które sami wybraliśmy. Pytanie to jest więc dociekaniem, czy kobieta sama wybrała swój los, czy cierpienie jest niezależne od niej. Idąc nieco dalej, możemy zapytać – czy chciała żyć w brudnym, ponurym Londynie, czy może była zmuszona tu mieszkać? Londyn nie jest przyjaznym miejscem. Jego mieszkańcy opisani są jako żądni zysku, odrzucający najważniejsze wartości:

Rzekłbyś, że to Biblii księga
Zataczająca się w błocie –
Po która nikt już nie sięga,
Iż nie czas myśleć… o cnocie!

„Biblia” symbolizuje oczywiście czystość, świętość. Kobieta opisana w wierszu najwidoczniej te cechy utraciła. Nikt nie chce podnieść sprofanowanej książki; nikt nie poda również ręki osobie, która ma „niepewną reputację”. Choć mieszczanie sami są zdeprawowani, nie pomogą „niemoralnej” osobie. Kobieta przedstawiona w „Larwie” jest niewidoma („Błyskają bielmem jej źrenic”), a może tylko zaślepiona? Bielmem w jej oku jest bowiem „rozpacz i pieniądz”. Nie znamy jej przyszłości ani celu; zmierza ona „zapewne – gdzie nic!”. Prawdopodobnie to chciwość jest przyczyną upadku kobiety. I trudno się dziwić, że pragnie ona pieniędzy – jest biedna, stąpa w błocie nocą po ulicach Londynu. A przecież wszyscy mieszczanie chcą tylko jednego – bogactwa. Opisana kobieta to uosobienie całej ludzkości.

Ludzkość, co płacze dziś i drwi;
– Jak historia?… wie tylko: „krwi!…”
Jak społeczność?… tylko – „pieniędzy!…”

Miasto to dla podmiotu lirycznego miejsce, gdzie obywatele odrzucają wartości, wybierają „mieć” zamiast „być”. Nie chcą świętości, nie podniosą brudnej „Biblii”, za to bez wahania schylą się po pieniądze. Cyprian Kamil Norwid zdecydowanie potępił mieszczan. Choć był nietypowym romantykiem, w tej kwestii był zgodny z innymi przedstawicielami epoki. Romantycy zwrócili się ku naturze, duchowości; tęsknili za tym, co pierwotne i jednocześnie nadprzyrodzone. Wszystko to odnajdywali na wsi. Mieli tam bliski kontakt z przyrodą i mogli bez przeszkód ją kontemplować. Prosty, wiejski lud uznawali za osoby „widzące”, mające dar intuicji i kontaktu z duchami. Mieszkańcy miast byli tego przeciwieństwem. Wielkie skupiska ludzi, samotność, zbyteczna mechanizacja, świat „szkiełka i oka” – tak właśnie miasto postrzegali polscy (i nie tylko) romantycy.