Ameryka Franz Kafka – streszczenie

Posted on

Zagadnienie ofiary i kata występuje nadzwyczaj powszechnie w twórczości Kafki. Właściwie w prawie każdym utworze, po który sięgamy zawsze ktoś cierpi, dźwiga ciężary zdecydowanie wykraczające poza możliwości, którymi dysponuje, usiłuje wszcząć bezwzględną walkę ze spotykającymi go przeciwnościami. A skoro jest ofiara, to zawsze znajdzie się jakiś kat – mniej lub bardziej metafizyczny czy też ucieleśniony. Jednocześnie, mimo powszechności tematu w utworach praskiego prozaika, został on przedstawiony w wieloaspektowy sposób. Czytelnika zadziwia wręcz liczba katów przewijająca się przez żywota nieszczęśników wykreowanych przez Kafkę oraz różnorodność sposobów, w które rujnują czy ostatecznie unicestwiają one życie swych ofiar.

W tym momencie nasuwa się również pytanie, co mogło w takim stopniu zdeterminować autora do napiętnowania swej prozy tak skrajnym pesymizmem. Czy możliwe jest, aby jego wyobraźnia sama z siebie była zdolna do tworzenia wyjątkowo makabrycznych obrazów, czy może życie artysty bogate było w dostateczną ilość tragicznych doświadczeń-bodźców, które mogły ją do tego zmotywować? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w trakcie prezentacji, przywołując – w miarę możliwości – konkretne wydarzenie/postać z życia pisarza, które mogły wpłynąć na takie a nie inne ukształtowanie sylwetek ofiar i katów w danym utworze.

Pierwszą ofiarą, którą przedstawię jest Karl Rossmann, bohater powieści pt. „Ameryka”, uznawanej za pierwszą część tzw. trylogii samotności (przed „Procesem” i „Zamkiem”). Na pierwszy rzut oka nieszczęścia, które spotykają szesnastoletnią ofiarę są stosunkowo „lekkie” w porównaniu z tragicznymi perypetiami pozostałych kafkowskich bohaterów. Jednakże po wnikliwszej analizie, wyraźnie widać jak nieprawdopodobnie niesprawiedliwy okazał się dla Rossmanna los. W domu rodzinnym w Hamburgu został uwiedziony przez starszą od siebie służącą, czego wynikiem była ciąża kobiety. By uniknąć skandalu rodzice chłopaka wysyłają go do Ameryki. W tak ważnym okresie dorastania, w którym wsparcie i pomoc ze strony najbliższych wychowawców są szczególnie istotne, zostaje on sam – rzucony w wir bezwzględnego i obcego świata. Zakłamane i zdemoralizowane społeczeństwo Ameryki bynajmniej nie pozwala mu się w nim odnaleźć. Wraz z chwilą odtrącenia przez wuja, który zbyt szczęśliwym trafem zjawił się na jego drodze życiowej, chłopak rozpoczyna niekończącą się wędrówkę w poszukiwaniu swego miejsca w nieznanym kraju. Mimo, iż Karl na każdym kroku jest poniewierany, wykorzystywany, upokarzany, z uporem wciąż wstaje i idzie dalej – by znów zostać zbitym lub okradzionym. Bohater jednak zdaje się nie dostrzegać dotykających go okrucieństw, sam nie czuje się ofiarą, przez co wzbudza w czytelniku jeszcze większe poczucie litości. Wciąż z ufnością patrzy w przyszłość. Nie wiadomo jednak, czy okaże się ona dla tak świetlana jakby sobie tego życzył. Powieść urywa się niespodziewanie, a choć ostatni rozdział przedstawiający utopijną wizję Wielkiego Teatru z Oklahomy, w którym każdy jest potrzebny, każdy na właściwym miejscu, wydaje się najlepszą możliwością uratowania tej nieudanej dotąd egzystencji, nie można odrzucić „ciemniejszej” możliwości zakończenia losów Karla, do czego pisarz zawsze się skłaniał. Tym bardziej, że Kafka przerwał pisanie powieści, by zająć się „Procesem” i w ten sposób niejako kontynuować przygody Rossmanna.

Katami są zapatrzeni na własne interesy ludzie, których bohater spotyka na swojej drodze ku dorosłości. Pełni hipokryzji rodzice z jednej strony chcą uniknąć skandalu związanego z ciążą służącej, a w tym samym czasie wyrzucają własnego syna na próg. Dla wuja, który swoimi obietnicami i nad wyraz pokazowym instynktem ojcowskim rozpalił w młodzieńcu płonne nadzieje na pomyślną przyszłość, twarde zasady okazują się ważniejsze niż niepewne uczucia. Dla dwóch włóczęgów, Delamarche`a i Robinsona, którzy w sprytny sposób zyskali sobie zaufanie młodego wygnańca, naiwność Karla okazuje się smakowitym kąskiem, z którego bez skrupułów czerpią, przekraczając wszelkie granice przyzwoitości. Pracodawcy w hotelu Occidentalu, gdzie Karl przypadkowo objął posadę chłopca od windy, nie wykazują najmniejszego zrozumienia dla dobrych chęci i zbyt altruistycznej, jak na pełne wyrachowania realia amerykańskie, postawy młodego emigranta. Pobyt u rozkapryszonej śpiewaczki Bruneldi w widoczny sposób zaczyna załamywać dotychczasowy optymizm i wiarę w potęgę uczciwości bohatera.

Często uważa się, że książka wyraża marzenia Kafki o podróżowaniu i tęsknotę za tym co odległe i nieznane (wbrew temu co mogłoby się wydawać po lekturze, Kafka nigdy nie był w Stanach Zjednoczonych). Jednakże przedstawiony obraz Ameryki jawi się raczej jako raj dla wszystkich przegranych i odrzuconych, dlatego dużo bardziej prawdopodobną inspiracją dla powstania powieści wydają się przymusowo zarządzone wysiedlenia Żydów do Ameryki bez możliwości powrotu, które były w czasie dwudziestolecia międzywojennego bardzo często stosowaną, złagodzoną formą deportacji. Według Maxa Broda, przyjaciela i wydawcy autora, sam romans ze służącą stanowi wspomnienie rzeczywistego przeżycia autora.